niedziela, 21 grudnia 2014

Filmik promujący TDH

Cześć, przepraszam, że tym razem to nie rozdział ;)
Chciałam się z wami podzielić krótkim, bo 2 minutowym mniej więcej, filmikiem promującym (zwiastunem) mój inny blog - Tajemnicę Dark High. Nie wiem czy czytacie TDH, czy nie, ale zachęcam do poświęcenia tych 2 minutek ze swojego życia na obejrzenie go i powiedzenie mi, co o nim myślicie. Może niektórych zachęci, innych może nie, ale zależy mi na waszej opinii ;3 Ja osobiście jestem z niego bardzo zadowolona :D
* Zwisatun wykonała Natalia G, której bardzo za to dziękuję.


Do następnego rozdziału (który będzie niebawem),
wasza Meridiane Falori ^^^

sobota, 13 grudnia 2014

Rozdział 11 : Góra Solim

Po długiej wędrówce cała piątka w końcu dotarła do podnóża gór jastrzębich.  Były one jednymi z najbardziej stromych skalnych wzniesień w całym Erithel. W jego skład wchodziło dziesięć szczytów, a zwały się one Demesis, Arameis, Teseus, Uraja, Mofeve, Veins, Jykke, Nemea, Sannasa i, najwyższy z nich wszystkich, Solim. Nazwy zawdzięczały one członkom rodziny najwybitniejszego władcy w historii całego Arindell - Solima II Wielkiego. Drugą co do wielkości była, nosząca imię jego żony, Sannasa, a następne, nazwane od imion synów i córek władcy, miały mniej więcej tę samą wysokość, pomijając rzecz jasna Demesis, najniższą ze wszystkich szczytów, poświęconą najmłodszej córeczce Solima i Sannasy, która zmarła jeszcze w dzieciństwie.
Nad głowami naszej piątki ciążyły ciemne burzowe chmury, będące niczym zły omen. Podobnie jak gęstniejąca szara mdła, ścieląca się między nimi... Dodatkowo słychać było grzmoty zbliżającej się do nich z zachodu burzy. Powietrze zdawało się gęstsze niż kiedykolwiek, a codziennego śpiewu ptaków nie dane było im dziś usłyszeć.
- Aurore, kochanie. Powiedz no, rybko, która z tych gór to Solim? - spytała Lana Sophia, kiedy zatrzymali swe konie przed podnóżem skał.- I błagam, nie mów tylko, że to ta największa, najwyższa, najbardziej stroma i ogólne najpaskudniejsza.
- To właśnie ona - odparła Aurore, krzywiąc się na sam widok skalnego kolosa.
- Błagałam cię, żebyś tego nie mówiła! - jęknęła Lana, którą zaczęła powoli ogarniać panika.
- Ups - Aurore wzruszyła ramionami, robiąc "przepraszającą", aczkolwiek nie do końca, minę. 
- Echm... nie żebym był zrzędliwy, czy coś, ale jak, do ciężkiej cholery, mamy się tam wdrapać?! - rzucił z podirytowaniem Christian, mrużąc swoje rubinowe oczy. - No chyba, że któreś z was ma skrzydła i niezłą stalową krzepę, żeby nas wszystkich tam zanieść, to wtedy przepraszam za nadmierne uniesienie się.
- Przykro mi, ale chyba zostawiłem swój zestaw piórek w domu - mruknął z przekąsem Arthur, wykrzywiając usta w ironiczny uśmieszek.

środa, 12 listopada 2014

Rozdział 10 : Shadow i Sun

Christian w te pędy pomknął ku miejscu, w którym rozbili swój obóz. Musiał natychmiast sprawdzić, czy Tropiciele po drodze do niego nie wyrządzili krzywdy pozostałym. Szczerze mówiąc, średnio wampirzemu księciu zależało na tej wesołej ferajnie, ale... tam była Aurore. Aurore, z którą cięgle darli koty i mieli ochotę rozszarpać się na wzajem, ale mimo tej pozornej niechęci coraz bardziej zaczynało mu na niej zależeć. Tylko co z tego, jeśli nie miał zamiaru jej o tym powiedzieć? Christian nie był typem romantyka. Nie należał to tych facetów, którzy zaraz padają przed swą wybranką na kolana z kwiatami albo śpiewają jej balladę pod oknem. Nie. Christian potrafił kochać, ale nie potrafił tego okazywać i w tym zawsze tkwił problem. Między innymi to z tego powodu tracił  swoje poprzednie ukochane. Kobiety zawsze denerwowały się, że nie okazywał im uczuć w miejscach publicznych albo że nie stawiał ich na pierwszym miejscu. Ale w sumie może to dlatego, że nie był w nich prawdziwie zakochany? Przecież miłość nie polega tylko na namiętności, lecz raczej na trosce o drugą osobę, zdolności do poświęceń dla niej i tym podobnych. Niestety w jego wykonaniu zawsze tylko do namiętności się ograniczało. Nie kochał też nigdy za charakter, za intelekt, poczucie humoru... nie... zawsze tylko i wyłącznie za urodę. Tylko tym razem było jakby inaczej... Kiedy mówiła, chciał słuchać jej słów, głosu (chyba że aktualnie beształa go za jego niekompetencje, to wtedy tylko modlił się w duchu, byleby szybko zamknęła swoje szacowne usta). Christian nie zamierzał powiedzieć Aurore o swoich rodzących się uczuciach do niej także z innego powodu... Wolał uniknąć odrzucenia.

sobota, 11 października 2014

Rozdział 9 : Elfia krew

Czarny wierzchowiec Christiana pędził po polnej drodze, nie znając nawet dokładnego celu swej podróży. Jedyną wytyczną było to, by jechać przed siebie, do najbliższego miasta, wioski bądź byle osadki. Wampir czuł złość i frustrację. Słowa jeńca zapowiadające plan szybkiego zgładzenia go przez osoby, z którymi być może mieszkał tak wiele lat pod jednym dachem, wyprowadziły księcia z równowagi. Bo kogo by nie wyprowadziły? W chłopaku coś pękło. Nie wytrzymał i zabił go. Ot tak, tak po prostu. Wedle tego, czego uczył go Deremin i jego brat, Eremir, mówiąc, iż niepasujących elementów łatwo można się pozbyć z układanki.


piątek, 19 września 2014

Rozdział 8 : Po walce

Arthur i Aurore odprawili wspólnymi siłami czary uzdrawiające nad ciężko ranną Laną Sophią. Na całe szczęście elfica i czarownik zdążyli, nim wykrwawiła się na śmierć. Marina wciąż się trzęsła z tego wszystkiego. Nikt nigdy nie uczył jej walczyć, więc nie była gotowa na atak. Nie wiedziała, co w takiej sytuacji robić... Teraz czuła złość na siebie, że tak spanikowała, ale... kto by nie spanikował? Łatwo czytać w książkach o heroicznych postawach niedoświadczonych młodych ludzi, którzy już w pierwszym starciu okazują się walczyć lepiej niż przeciwnicy, którzy przeszli uprzednio wieloletnie szkolenie, ale w prawdziwym życiu ciężko stać się takim bohaterem. Przeważnie w chwili zagrożenia paraliżuje cię strach. Nienawidzisz tego uczucia, kiedy nie jesteś się w stanie poruszyć, ale często nie potrafisz go zwalczyć. Ale może to dlatego, że właściwie się do tego nie zabierasz. No bo przecież na niektórych taki strach działa w sposób determinujący, jak na przykład u Christiana. W oczach wampira na chwilę przed starciem można było dostrzec niepewność i niepokój, lecz zaraz zostały one zastąpione wolą walki i wiarą we własne zwycięstwo. Tak to już jest. Najpierw samemu musisz w siebie uwierzyć, by to co chcesz dokonać miało szansę stać się prawdą.
- Już dobrze. Przez jakiś czas możesz czuć się osłabiona, ale to normalne - powiedziała księżniczka, kiedy proces uzdrawiania dobiegł końca.
- Dziękuję - wyszeptała słabym głosikiem Lana, spoglądając na Aurore i Arthura z wdzięcznością spod przymkniętych powiek. - Uratowaliście mi życie.
- To nic wielkiego. Każdy by to zrobił na naszym miejscu, gdyby tylko potrafił - odparł lekko czarodziej, uśmiechając się delikatnie, ale szczerze do wilkołaczki.
- Uratowanie życia to zawsze coś wielkiego - zaoponowała Lana Sophia, nie mając siły podnieść się z ziemi. Czuła się taka śpiąca, taka ociężała... Ale jednocześnie pogrążona była w pewnego rodzaju błogostanie. Efekt uboczny elfiej, białej magii, najczystszej ze wszystkich, która działała kojąco jak balsam. - No może nie do końca mojego, nie jestem przecież nikim ważnym, ale to nie zmienia faktu, że u nas, w Norendfell, czegoś takiego nie zapomina się do samego końca - dodała po chwili namysłu.

sobota, 13 września 2014

Zawieszam? To zalezy od was

DO WSZYSTKICH CZYTELNIKÓW Z JAKIEGOKOLWIEK MOJEGO BLOGA! :
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
Słuchajcie, wiecie, że was uwielbiam, zaznaczałam to już na pewno wiele razy, ale teraz to jestem wkurzona. I to na maksa.
Wyjaśnicie mi, jak to jest, że ja kombinuję jak koń pod górę, byleby tylko znaleźć chwilkę na napisanie rozdziału w przerwach w nauce, chociaż mogłabym w tym czasie sama odpocząć np. oglądając film czy czytając dalej ukochaną książkę, myślę codziennie (tak, codziennie) nad nowymi rozdziałami, nowymi scenami, albo udoskonalam wcześniej zaplanowane sceny, a ponad to na 3 z 5 blogów wymyślam coraz to nowe ciekawostki, projektuję na różne blogi nowe znaki, symbole (jak symbol Zdrajców na PoA, Znak Nerimich na POFE, symbol Karytów na PoA i Znak Omarium są w przygotowaniu podobnie jak znak Verisseta na TDH), a wy niczego nie doceniacie? Nie mówię, że macie mi dziękować, czynić pokłony czy coś,. Nie. Chodzi mi tylko o zwyczajny komentarz. Kilka zdań, czy proszę o tak wiele w ramach wynagrodzenia za kilkugodzinne, kilkudniowe albo czasami kilkutygodniowe pisanie rozdziału? "Było super, podobało mi się to i tamto" albo "Myślę to i to, ale dobra rada - popracuj nad tym wątkiem jeszcze, bo coś tam, coś tam..." - naprawdę proszę o tak wiele?
Dobrze wiecie, że kocham pisać, to moja pasja, moje życie, ale przez to zastanawiam się, czy to ma w ogóle sens. Może zawiesić? Bo czuję się, jakbym pisała tylko dla siebie albo dla max. 5 osób, a przecież wyświetlenia wskazują na co innego. Rozdziały mają średnio od 100 do ponad 300 wyświetleń [zależy jaki blog], wiec to chyba ciut za dużo jak na zwykłe kliknięcie w rozdział przez przypadek i szybkie wyjście. Tak mi się przynajmniej wydaje.
Wyjaśnijcie mi też jak to jest, że rozdział wyświetliło no załóżmy te 200 osób, a skomentowało 5 zaledwie? No ludzie, proszę was! Wiem, że nie każdy ma konto na bloggerze, ale :
A. Zawsze można sobie założyć - to proste i darmowe.
B. W ustawieniach bogów mam, że można komentować anonimowo, czyli nie mając konta, ale wtedy proszę podpisywać się chociaż jakimś pseudonimem np. ABC, Emma, nawet kurde MC KABACZEK aka Melchior, jeśli macie taką ułańska fantazje.
C. Zawsze możecie do mnie napisać swoją opinię na facebooku albo na asku. Nie wstydźcie się, niektórzy już tak robili i nikogo nie zjadłam.
Ponadto na żadnym z blogów (oprócz tymczasowo PoA, ale to z pewnego powodu...) nie ma włączonej weryfikacji obrazkowej, więc piszecie kom, klikacie 'opublikuj' i ot cała filozofia.
Ludzie, czy naprawdę to dla was taki wysiłek?
A może rozdział naprawdę przeczytały tylko te cztery czy pięć osób? Jeśli tak, to chyba najlepiej będzie (jak mówiłam) zawiesić, bo i tak każdy ma w czterech literach moją pracę, to że się staram i poświęcam (może marnuję?) na to tyle czasu. Nadmieniam, że nawet przed samym testem gimnazjalnym pisałam, żeby waz nie zawieźć.
I proszę, nie wykręcajcie się tu szkołą, bo skoro mieliście czas przeczytać 10-stronnicowy rozdział, to macie czas też napisać te parę wyrazów w komentarzu.
Wcześniej nie stosowałam systemu : "Jak będzie 10 - 15 czy 20 komentarzy, to dopiero dodam kolejny rozdział", ale chyba czas się na to przerzucić. Jeśli zobaczę, że po mojej prośbie nadal macie to wszystko  gdzieś, rozdziały będę wysyłała tylko na prywatnego maila osób, które zadają sobie ten trud, by skomentować np. Furt Sword, Elfik Elen, Zuzka M, Rebekah Mikkelson, Onnawen i tych kilku innych, których przepraszam, że nie wymieniłam.
NiE TRAKTUJCIE TEGO JAKO GROŹBĘ, BO TO ŻADNA GROŹBA. Jedynie zapowiedź.

Z poważaniem, Meridiane Falori (Sarikah Rossmary).


PS Ta wiadomość wstawiłam na wszystkie moje blogi. Tutaj rzecz tyczy się poprzednich rozdziałów. Nowy postaram się dodać niedługo, jeśli nie będzie odzewu z waszej strony. Chyba wiecie, co pozostanie mi zrobić.


 CIEKAWE CZY CHOCIAŻ TO SKOMENTUJECIE :P  :(

piątek, 5 września 2014

Ciekawy blog - naprawdę godny polecenia

 Cześć, chciałam wam dzisiaj polecić blog mojego przyjaciela - Stephana Rose. Na razie jest tylko króciutki prolog, ale wciągający. Przyznaję, ze mnie zainteresował, a trudno mnie zainteresować ;) Zachęcam do zajrzenia chociażby z ciekawości i poświęcania dosłownie 3 minut na przeczytanie prologu. I najlepiej skomentowanie. Dopiero zaczyna, więc myślę, że komentarze byłyby motywacją do dalszego pisania ;)
Oto opis :

Shadewoods to opowiadanie o Sally młodej dziewce, która odkrywa na nowo świat, który ją otacza. Poznaje barbarzyńską naturę ludzi, starożytną magię wiedźm i zmysłową rozkosz jakiej dopiero zazna. Historia skupia się na zapomnianych już dzisiaj inkwizycjach, przedstawionych trochę bardziej w fantastyczny sposób.

Meridiane Falori,
PS Nowy rozdział u mnie postaram się napisać szybko, przepraszam za opóźnienia, ale szkoła... :/

piątek, 22 sierpnia 2014

Rozdział 7 : Pierwsza z wielu walk

Zaraz po rozkazie swojego przywódcy dwóch z pięciu Tropicieli rzuciło się w stronę Christiana. Jeden z napastników chciał wytrącić mu miecz z ręki, by drugi mógł  go związać schowanym w szacie sznurem i tak zapakowanego dostarczyć na przysłowiową wycieraczkę swemu królowi. Jednakże na ich nieszczęście wampirzy książę ani myślał tak łatwo dać się unieszkodliwić. Gdy tylko pierwszy z wrogów zamachnął się na niego, by zgodnie z planem pozbawić Christiana miecza, chłopak zręcznie odparł atak. Stal zgrzytnęła przeraźliwie, gdy miecze się spotkały. Christian naparł na swój z całej siły, a przeciwnik zrobił to samo. W czasie jak się tak siłowali, drugi z Tropicieli zaszedł go od tyłu i... W księżycowej poświacie błysnęło żelazne ostrze. Napastnik już miał zatopić miecz w plecach Christiana (unieszkodliwiając go tym na chwilę i osłabiając, bo przecież wampira naprawdę mogą zabić tylko trzy rzeczy, a mianowicie: kołek w samo serce, spalenie i odcięcie głowy), kiedy wieczorne ciemności przeszyła wiązka bladoniebieskiego światła, która trafiła Tropiciela w miejsce pomiędzy obiema łopatkami. Mężczyzna padł z dzikim wrzaskiem na ziemię. Nie ruszał się. Christian pchnął mocno mieczem swojego przeciwnika do tyłu i, wykorzystując chwilę, w której on zbierał się z ziemi, obrócił się, by sprawdzić, co się stało za jego plecami. Nad bezwładnym ciałem wampirzy książę ujrzał oddychającego ciężko Arthura. Czarownik z Seveii trzymał w dłoni długą i smukłą różdżkę, wykonaną z drewna drzewa wiśni. Z jej końca sypały się błękitne iskierki.
- Nie dziękuj - rzucił z zawadiackim uśmiechem na twarzy Arthur James, po czym puścił się biegiem w kierunku Lany Sophii, atakującej w swej wilczej postaci innego z Tropicieli.

piątek, 1 sierpnia 2014

Rozdział 6 : Tropiciele

- Nie żeby coś, ale nieźle się wkopałeś, bratku - rzucił Arthur prawie współczującym tonem, kiedy przeszli z powrotem przez bramy doliny. Czarownik nie przepadał zbytnio za wampirzym księciem, ale musiał przyznać, że teraz to nawet trochę mu było szkoda Christiana. Z naciskiem na "trochę", bo nie miał zamiaru robić za jego obrońcę. Aż tak mu Arthur nie współczuł, ani się tak z nim nie zżył, żeby dorabiać jako jego tarcza.
- Co ty nie powiesz?! - rzucił gniewnie Christian, zaczynając szukać po kieszeniach mapy, na której Wyrocznia wskazała im miejsce ukrycia Berła Przeznaczenia. - A wiesz co jest najzabawniejsze? - prychnął chłopak, unosząc wysoko brwi. Arthur spojrzał na niego z wyczekiwaniem.
- No słucham - odrzekł czarownik, krzyżując ręce na piersi.
- Że nawet nie wiem, kto chce mnie skrócić o głowę, a tym bardziej nie mam pojęcia za co.
- Może Aurore? - rzuciła ze śmiechem Lana Sophia. - Za to jak zalazłeś jej za skórę, nie dziwiłabym się jej, tylko pomogła przydusić cię poduszką, jak będziesz spał.

niedziela, 27 lipca 2014

Nowy rozdział

Nowy rozdział postaram się niedługo dodać. Moze do końca tego tygodnia... Wiem, że dawno tu nic nie opublikowałam, ale jakoś tak weny nie było xD Tak czy inaczej, poczekajcie jeszcze trooszkę, a wasza cierpliwość zostanie wynagrodzona niezłą akcją w rozdziale 3:-) 
Meridiane Falori

niedziela, 13 lipca 2014

Rozdział 5 : Wyrocznia

Aurore, Arthur i Lana Sophia jechali na przedzie, natomiast Christian z Mariną wlekli się na szarym końcu, sporo za resztą. Syrena próbowała zabawić rozmową poirytowanego wampira, lecz on zbył ją w kilku słowach jeszcze bardziej zirytowany. Widząc, że książę nie ma nastroju, lekko mówiąc, dała spokój. Tak więc jechali bez słowa, a idealną ciszę zakłócał tylko tętent końskich kopyta. Po paru minutach dotarli do złotej bramy, osadzonej w wysokim kamiennym murze. Na owej bramie uwiecznione zostały w formie płaskorzeźby sceny z legend się tu rozgrywających. Cała piątka zatrzymała konie przed zakapturzoną postacią, strzegącą wejścia.
- Przepraszam, chcielibyśmy się dostać do środka... - zaczęła uprzejmie Aurore, mierząc czujnym spojrzeniem odzianego w burą pelerynę mężczyznę. Jego twarz całkowicie skryta była pod obszernym kapturem. W sękatych dłoniach dzierżył on długą, drewnianą laskę z końcówką w kształcie małej złotej sowy z rozpostartymi skrzydłami, wpatrującej się w nich nieufnie jadeitowymi oczkami.
- No właśnie - szybko dodała Lana Sophia. - Jesteśmy tu, aby...
- Wiem, ktoście wy i czego chcecie - uciął krótko tajemniczy mężczyzna.
- Och tak... - Lana wyraźnie się zmieszała.
- Skoro wszystko wiesz, to możemy przejść, panie...  - zaczął Arthur, lecz i tym razem zakapturzona postać przerwała.
- Nazywam się Mogrim i jestem strażnikiem Najwyższej Wyroczni - powiedział mężczyzna dumnie, ściągając kaptur. Twarz Mogrima poorana była głębokimi zmarszczkami i pokryta licznymi bliznami. Z pod krzaczastych czarnych brwi spoglądały na nich głęboko osadzone, zielonkawe oczy. Wąskie usta częściowo przysłaniała gęsta, ciemna broda, tak samo kręcona jak włosy mężczyzny. - Nie wejdziecie wszyscy - oznajmił ostrym głosem strażnik. - Bramy Doliny mogą przekroczyć tylko osoby o czystych zamiarach i jeszcze czystszym sercu.
- To nie dorzeczne - mruknął pod nosem Arthur.
- Być może dla ciebie, ale nie dla Najwyższej - odparł chłodno Mogrim, mierząc czarownika karcącym spojrzeniem.- Takie zasady panują tu od wieków i na pewno nie będę ich zmieniać dla jednego naburmuszonego dzieciaka.

sobota, 28 czerwca 2014

RAVENCLAW PONAD WSZYSTKO

Zapraszam do czytania, jeśli chcecie wiedzieć, jak potoczą się losy córki aurorów - Eleny, syna wyznawców Voldemorta - Damona i ich przyjaciółki - Ivanne...
Cała trójka uczy się w Hogwarcie, a najstraszniejsze, co może ich spotkać, to szlaban u Filcha. Do czasu. Nagle zaczynają się kłopoty. Już nikt nie będzie bezpieczny.
kliknij tutaj
Tak, to mój 5 blog xD
M.F.

środa, 25 czerwca 2014

Rozdział 4 : Dolina Rosseau juz blisko

Po kilku dniach spędzonych w siodle, cała piątka była już daleko na wschodzie królestwa, zaledwie kilkanaście godzin drogi do Doliny  Rosseau, w której z kryształowych wód jeziora miała objawić im się Wyrocznia, aby wskazać miejsce, gdzie ukryte zostało Berło Przeznaczenia. Kilkanaście godzin to co prawda wciąż sporo, ale w porównaniu do tego, ile już jechali, wydawało się to śmiesznie krótkim okresem czasu. Przez te parę dni Aurore i Lana Sophia bardzo zbliżyły się z Arthurem, a Marina robiła postępy z Christianem. Oczywiście wampirzy książę dalej miał w nosie opinię pozostałych uczestników wyprawy i, kiedy tylko naszła go ochota, zarządzał przymusowy postój, po czym, ignorując ich protesty, znikał na jakieś półgodziny albo i dłużej, a potem wracał cały umazany krwią jak gdyby nigdy nic. Aurore nie wiedziała, co syrena widzi w tym egoistycznym ignorancie, który żerował na niewinnych mieszkańcach Arindell  i pozbawiał ich większości krwi, zamiast wykorzystać zapasy, przechowywane w butelkach. Elficka księżniczka podejrzewała, że być może sporą rolę w zauroczeniu Mariny odegrał wygląd Meridiandczyka. Mimo całej swojej niechęci do Christiana, Aurore nie mogła zaprzeczyć, że nie był on przystojny... oczywiście jak na wampira. W jej mniemaniu uroda to jedyna pozytywna cecha wiecznie naburmuszonego księcia, lecz to i tak za mało, by dało się go polubić. No ale najwidoczniej Marina miała w tej sprawie inne zdanie. Syrena robiła wszystko, by tylko Christian ją zauważył. Gdzie szedł książę, tam szła i ona. Christian coś powiedział, ona natychmiast potakiwała. Co ciekawe, jej zabiegi przynosiły skutki, lecz niestety nie do końca takie, jakie by chciała...

piątek, 20 czerwca 2014

FANPAGE CZTERECH ŻYWIOŁÓW JUŻ JEST NA FB

Witajcie, ponownie! :D
Zachęcam do lajkowania fanowskiej strony czterech żywiołów ;) CIEKAWOSTKI, ZDJĘCIA, INFORMACJE O ROZDZIAŁACH :) Jeśli lubicie czytać POFE i nie wstydzicie się tego przed znajomymi, zachęcam do polubienia :)

FANPAGE TAJEMNICY DARK HIGH JUŻ NA FB

Witajcie, moi kochani! :DDD
Postanowiłam założyć stronę na facebooku dla czytników Tajemnicy Dark High.
Nie zrobiłam tego, aby bawić się w jakiegoś fejma, ale żeby publikować tam różne ciekawostki o bohaterach, których nie znajdziecie w rozdziałach, dodatkowe zdjęcia, muzykę, informacje o rozdziałach. Będą tam także co jakiś czas różne gry dla umilenia czasu. Zachęcam do lajkowania, chyba że się wstydzicie przed znajomymi na fejsie hahaha No, widać, gdzie trzeba kliknąć, żeby was na fanpage'a przeniosło :**  [Kliknij tutaj]

Meridiane Falori

poniedziałek, 16 czerwca 2014

Rozdział 3 : Zdrada najbliższych boli najbardziej

Zabrali ze sobą dwa duże namioty, tak więc Aurore, Lana i Marina spały w jednym, a Christian nocował z Arthurem. Wampir ledwo krył niezadowolenie. Nie lubił się czymkolwiek z kimkolwiek dzielić. Christian był stereotypowym jedynakiem. Czuł się nieswojo, nie znajdując się w centrum uwagi i, jak już wspominałam, dzieląc się. No a fakt, że był księciem, nie pomagał mu. Tej nocy elfka nie zmrużyła oka. Nie mogła przestać rozmyślać o tym, co ich jutro czeka, a także o tym, jak wiele trudności spotka ich na drodze do Berła. Albowiem dziewczyna nawet się nie łudziła, że będzie łatwo. Bo nie będzie. Aurore miała tylko nadzieję, że Wyrocznia nie powie im, że wywieziono tak cenny artefakt poza granice Erithel. Jeśli Berło znalazłoby się w państwie ludzi -  smoków - Heriet - albo w Irysyd, ojczyźnie demonicznych czarnoksiężników, odebranie go graniczyło z cudem.

Nowy rozdział

Sorki, że czekacie już tyle, trochę zaniedbałam ten blog, wiem, ale do końca tygodnia rozdział będzie, zwłaszcza, że już zaczęty ;)
~ Meridiane

środa, 4 czerwca 2014

FOTOGRAFIA - MOJE INSPIRACJE

Witajcie! Chciałam was bardzo prosić o lajkowanie nowej strony na facebooku (założonej przez moją przyjaciółkę). Dopiero zaczyna i potrzebuje polubień, żeby się rozkręcić ;)
Jak głosi tytuł posta, jest o fotografii ;) Każdego pasjonata pstrykania fotek zachęcam do zalajkowania i nadsyłania zdjęć swojego autorstwa :)
Wasza Meridiane :*****

niedziela, 25 maja 2014

Rozdział 2 : Początki bywają trudne

Wyruszyli. Aurore, Christian, Marina, Arthur i Lana Sophia jechali bardzo długo i praktycznie bez słowa. Marina była z natury nieśmiała, podobnie jak Arthur. Christian z kolei nie odczuwał potrzeby rozmowy z kimkolwiek. W Meridianie wampir miał zgraną grupę przyjaciół i stwierdził, że nie potrzebuje nowych. Aurore natomiast była tak skoncentrowana i podekscytowana powierzonym im zadaniem, że nie potrafiła myśleć o niczym innym. A Lana? Wilkołaczka próbowała kilka razy nawiązać konwersację, ale nieskutecznie bowiem każdy był tak zajęty sobą. Pierwsza dłuższa rozmowa wynikła wtedy, gdy musieli zatrzymać się na rozdrożu i skorzystać z mapy.
- Którędy teraz? - spytała Aurore, zaglądając przez ramię wampira i spoglądając na trzymany przez niego zwój pergaminu.
- Nie mam pojęcia. Ta mapa jest jakaś poplątana - mruknął Christian, mrużąc swoje krwistoczerwone oczy.
- Pokaż to - powiedziała Lana Sophia, zeskakując ze swego wierzchowca.
- No patrz. Jesteśmy przy wodospadzie Falaris, wciąż na terenie państwa elfów - powiedział Christian.
- Ale na mapie nie ma żadnego wodospadu... - zauważyła Lana, marszcząc brwi.
- No właśnie - mruknął wampir.
- Czyli jesteśmy w czarnej du...
- Arthur!
- No co? Nie powiesz mi, Mariono, że tak nie jest - odparł młody czarownik, kręcąc głową.

sobota, 24 maja 2014

Nowy rozdział

Nowy rozdział jest już prawie napisany, proszę o cierpliwość, postaram się go dodać do końca weekendu :*

poniedziałek, 19 maja 2014

Facebook

Czasami niektórzy mają do mnie sprawę i piszą na maila (bo podawałam, jak prosili), ale z racji tego, że na skrzynkę pocztową rzadko zaglądam, postanowiłam założyć sobie drugiego facebooka jako Meridiane Falori.
Wiecie, to konto przyda mi się do promowani bloga na innych stronkach, wiecie, pyta się ludzi, czy cię udostępnią, etc. Jeśli chcecie, możecie śmiało pisać i dodawać mnie do znajomych. Ja nie gryzę ;*

Meridiane Falori fb [klik]

sobota, 17 maja 2014

ZARAZ SZLAG MNIE JASNY TRAFI !!!!!!

OD RANA JAKAŚ DZIEWCZYNA (BO ZAKŁADAM, ŻE TO DZIEWCZYNA, ALE KTO JĄ TAM WIE. MOŻE OBOJNAK, JA NIE OCENIAM :P) ZARZUCA MI POD KAŻDYM ROZDZIAŁEM TAJEMNICY DARK HIGH PLAGIAT, POD CZTEREMA ŻYWIOŁAMI TEŻ. ALE TO NIE WSZYSTKO... PO PROLOGU OPOWIEŚCI Z ERITHEL (ZAJMUJĄCYM OKOŁO JEDNĄ STRONĘ WORDOWSKĄ ZALEDWIE) STWIERDZIŁA, ŻE JEST WSZYSTKO ŚCIĄGNIĘTE Z WŁADCÓW PIERŚCIENI. KIT Z TYM, ŻE NAWET ICH NIE CZYTAŁAM I WIDZIAŁAM TYLKO RAZ CZY DWA FILMY! MASZ RACJĘ, ANONIMKKO, NIE MA U MNIE MOTYWU PIERŚCIENIA, A JEDYNIE ZAGINIONE BERŁO, NIE MA U MNIE ODPOWIEDNIKA MORDURU, ALE TEŻ TO SZCZEGÓŁ, ZAMIAST HOBBITÓW I KRASNOLUDÓW WALCZĄCYCH Z SZABELKĄ MAM WAMPIRY, WILKOŁAKI, LUDZI - SMOKI, SYRENY, A TAKŻE CZAROWNIKÓW (KTÓRZY O DZIWO NIE SĄ STARSZYMI PANAMI Z LASKĄ JAK GANDALF), ALE PRZECIEŻ WSZYSTKO JEST CHOLERA JASNA SKRADZIONE!
TAK JAK NA TAJEMNICY DARK HIGH. MOI DRODZY, JEŚLI KTÓREŚ Z WAS CZYTAJĄC KSIĄŻKĘ, CZY OGLĄDAJĄC SERIAL NATKNĘŁO SIĘ NA POSTAĆ NIMFADORY ROSENGARD, ZAKONU SALENITÓW, MAY - MEDIUM, CZY CHOĆBY VERISSETA (KTÓREGO SAMA WYMYŚLIŁAM), TO NIECH DA MI ZNAĆ! CHĘTNIE PRZECZYTAM!!!
POMIJAJĄC, ŻE LUDZI TAKICH JAK NIMFADORA (CZYLI FALIREE) SAMA WYMYŚLIŁAM TEŻ. JAK SIĘ POJAWIAJĄ W INNYCH OPOWIADANIACH (BO SĄ TEŻ TACY) MAJĄ ZUPEŁNIE INNĄ NAZWĘ. SZKOŁY, PODZIELONEJ NA SIEDEM DOMÓW, WEDŁUG UMIEJĘTNOŚCI TEŻ NIE WIDZIAŁAM NIGDZIE. OJ, PRZEPRASZAM, PRZYPOMNIAŁAM SOBIE, ZE W JEDNYM ROZDZIALE ZAPOŻYCZYŁAM SŁOWO PREFEKT Z HARRY'EGO POTTERA, MACIE MNIE! CAŁA HISTORIA TO PRZECIEŻ PLAGIAT!
ANONIMOWE COŚ, JEŚLI TO CZYTASZ, TO WIEDZ, ŻE NIKT CIĘ NA MOIM BLOGU NIE TRZYMA. DZIWNE, ŻE NIKT Z PRZESZŁO 100 OSÓB, KTÓRE OBSERWUJĄ MÓJ DRUGI PROFIL (MERIDIANE FALORI) NIGDY NIE DOSZUKAŁO SIĘ U MNIE PLAGIATU! JAK NIE UMIESZ SAMA CZEGOŚ STWORZYĆ, NIE ZARZUCAJ INNYM, ŻE SĄ TAK SAMO OGRANICZENI.
Z POWAŻANIEM, MERIDIANE FALORI

PS JEŚLI KTÓREŚ Z WAS, MOI DRODZY CZYTELNICY, RÓWNIEŻ CHCE MI COŚ ZARZUCIĆ, PROSZĘ BARDZO! JEŚLI KTOŚ Z WAS RÓWNIEŻ UWAŻA, ŻE ŚCIĄGAM CAŁĄ FABUŁĘ, NIECH MI NAPISZE. NO ŚMIAŁO!
JAK CHCECIE, ŻEBYM ZAWIESIŁA, TO TEŻ PISZCIE, JEŻELI TAK BARDZO WAM PRZESZKADZA, ŻE ROBIĘ COŚ Z PASJĄ I POŚWIĘCAM DŁUGIE GODZINY NA WYMYŚLENIE TEGO WSZYSTKIEGO OD ZERA!

Rozdział 1: Początek



W samo południe mieszkańcy wszystkich pięciu królestw stawili się w Nessered, stolicy Erithel, aby pożegnać młodych śmiałków, którzy odważyli się wyruszyć na poszukiwania Berła Przymierza.
Tego słonecznego dnia na dziedzińcu Pałacu Królewskiego zebrało się przeszło kilka tysięcy osób. Wampiry, wilkołaki, syreny, czarownicy i elfy. Stali ramię w ramię, chociaż najdalej trzysta lat temu wyrzynali się w pień. A teraz? Panował pokój i porządek. Pokój i porządek, które lada moment mogły zostać przerwane atakiem czarnoksiężników z Iseryd czy ludzi – smoków z Heriet. Każdy był świadom zagrożenia, lecz nikt nie chciał o nim mówić na głos.

piątek, 16 maja 2014

Prolog



Przez przeszło dwa tysiące lat na terenie dzisiejszego Erithel trwała nieustanna wojna, która pochłonęła miliony ofiar. Królestwo wampirów – Meridian - od zarania dziejów rywalizowało z państwem elfów – Arindell  - o dominację. Ponadto wampiry, które wilkołaki pogardliwie nazywały krwiopijcami lub pijawkami, nieustannie były atakowane z zachodu przez Norendfell, będące ojczyzną ludzi - wilków.  Natomiast wilkołaki atakowali z południowej strony czarownicy z Servei, na których ziemie z kolei „ostrzyły sobie zęby” elfy.  Jedynie Fariss, które też nie miało najlepszych stosunków z sąsiadami, nie toczyło żadnych wojen. No bo kto chciałby atakować kraj, leżący kilka kilometrów pod wodą? Zresztą nawet gdyby ktoś chciał, to przecież nie mógł wysłać żołnierzy na dno oceaniczne, bo by się potopili. Jedynie wampiry z racji tego, iż nie muszą oddychać, mogłyby czegoś takiego dokonać, ale tak się składa, że nie były zainteresowani zatopionym Fariss.
Dopiero około trzech stuleci temu wszystkie pięć nacji stwierdziło, że nie warto walczyć, skoro można działać razem, i tak powstało Zjednoczone Królestwo, zwane Erithel. Niestety mimo że Meridian, Arindell, Servei, Norendfell i Fariss postanowiły żyć w zgodzie i pomagać sobie wzajemnie, nie oznaczało to, iż niebezpieczeństwo zostało wyeliminowane. Albowiem Erithel od północy graniczył Cesarstwem Iresyd, zamieszkiwanym przez demonicznych czarnoksiężników, natomiast wschodnim sąsiadem był Heriet, rodzimy kraj ludzi – smoków. Pech chciał, że zarówno Irysyd, jak i Heriet miało tylko jeden cel – położyć kres świetności Zjednoczonego Królestwa.
Od około trzech wieków Erithel chroniły potężne czary, podtrzymywane przez Berło Przeznaczenia, zwane też Berłem Przymierza, które to znajdowało się z Pałacu Królewskim w Nessered, stolicy Zjednoczonego Królestwa, będącym miejscem obrad głów pięciu niegdyś skłóconych państw.
Lecz teraz Berło zostało skradzione, a wraz z jego zaginięciem, upadły pradawne czary, chroniące mieszkańców Erithel. Na poszukiwania została wysłana piątka młodych osób, po jednym z każdej krainy. Elficka księżniczka - Aurore, następca tronu Meridianu – Christian V Saerin, syn bogatego kupca z Sevei – Arthur, Marina z podwodnego królestwa Fariss oraz Lana Sophia, wilkołaczka, pochodząca z Norendfell, muszą stawić czoła niebezpieczeństwu i odnaleźć ten cenny artefakt. Od ich wyprawy zależy przyszłość całego Erithel. Jeśli misja zakończy się sukcesem, już nic nie będzie w stanie zagrozić Zjednoczonemu Królestwo. Jeśli zawiodą, świat, który znają, przestanie istnieć. Czy młodzi podołają postawionemu przed nimi zadaniu? Czy będą w stanie odłożyć na bok swoje uprzedzenia i zacząć działać razem? Jak wielką cenę przyjdzie im zapłacić za udział w poszukiwaniach? Czy wszyscy przeżyją? Nie wiadomo. Pewna jest tylko jedna rzecz. Już nic nie będzie takie, jak dawniej.
Meridiane Falori ^^^

Przyzwitanie

Witajcie, jestem Maridiane Falori :D
To jest mój czwarty blog z moim autorskim opowiadaniem ;)
Będę tu opisywać losy elfickiej księżniczki - Aurore, księcia wampirów - Christiana, młodego czarownika - Arthura, syreny, zwanej Sereną oraz wilkołaczki Lany. Cała piątka będzie musiała wyruszyć na poszukiwanie Berła Przeznaczenia, które zostało skradzione i od którego zależą dalsze losy Erithel - zjednoczonego królestwa, łączącego ze sobą pięć krain : Meridian, Arindell, Servei, Norendfell, Faris. Wraz ze zniknięciem Berła Przeznaczenia (zwanego też Berłem Przymierza), upadły czary ochronne, roztoczone nad Zjednoczonym Królestwem. Czy uda im się odnaleźć ten cenny artefakt? Co się wydarzy, jeśli ktoś, kto go ukrałdł, zapragnie zrobić z niego użytek i zniszczyć cały Erithel? Czy podczas wykonywania tak ważnej misji między bohaterami zawiążą się przyjaźnie, narodzi się miłość, a może zapanuje nienawiść i rywalizacja?
Dowiecie się, czytając :D
Oto linki, do moich pozostałych blogów :
Prophecy of Alamer [klik]
Cztery żywioły [klik]
Tajemnica Dark High [klik]