Żołnierze sainowscy otoczyli Aurore, Arthura, Marinę, Christiana i Lanę Sophię i brutalnie ich pojmali. Powykręcali im ręce i związali za plecami, stopy także otoczył wpijający się sznur, który umożliwiał tylko stawianie maleńkich kroczków w stronę celi - nie mieli co marzyć o ucieczce. Jedwabne chusty posłużyły za kneble. Odebrano im też wszystko, co mogło posłużyć za broń. Sztylety dziewcząt, miecze chłopców, a także różdżkę Arthura. Zostało z nimi tylko to, co mieli w sobie, czyli czary, pazury, kły i siła. Arthur, Aurore i Marina próbowali wyratować się magią, lecz ta dziwnym trafem zdawała się nie działać na sainów. Każde zaklęcie spływało po nich jak woda po kaczce. Lana chciała zmienić się w wilka, ale nie zdążyła. Gdy tylko sainowie dostrzegli, iż zaczyna się przemieniać, do gry ruszyła włócznia, którą jeden z nieprzyjaciół przystawił jej do gardła, a potem wcześniej wymienione sznury i knebel. A Christian? Miotał się, jak dzikie zwierze, obnażył kły i atakował. Zdołał nawet skręcić kark jedynemu z sainów, a w szyi drugiego zatopić kły, jednak nim doszło do czegoś więcej, kapłan, który ich nakrył, zatopił w jego ciele długą igłę i za pomocą tłoczka wpuścił do żył księcia eliksir, który pociągnął go w ciemność. Momentalnie sparaliżował wszystkie mięśnie, a potem uśpił. Kiedy Christian się ocknął, zobaczył tylko mroczne ściany celi z czerwonego kamienia i wielkie drewniane drzwi, odgradzające ich od wolności. Bardzo bolała go głowa, ale z ulgą zauważył, że przynajmniej może się już poruszać. Kończyn nie krępowały już pęta, lecz w sumie co to za różnica, skoro i tak nie mógł uciec? Drgnął, gdy usłyszał za sobą znajomy głos. Teraz tak cienki, stłamszony...
niedziela, 16 sierpnia 2015
niedziela, 21 czerwca 2015
Rozdział 13 : Orla dolina
Christian nie zmrużył tej nocy oka. Nie był w stanie. Włóczył się bez celu po lesie nieopodal obozowiska, w którym to po raz pierwszy wyznał Aurore miłość. Pierwszy i ostatni. Mógł się spodziewać, że nic do niego nie czuje, więc co go podkusiło, żeby się przed nią otworzyć? Trzeba było milczeć, ale nie potrafił. Kiedy zobaczył ją pod tamtym drzewem, skuloną i zapłakaną, coś w nim pękło. Nie mógł przejść obojętnie obok rozpaczy swojej księżniczki. Wysłuchał jej i obiecał pomóc, a potem już samo jakoś poszło.
Ech, ojciec miał rację, pomyślał rozeźlony wampir, kopiąc zawadzający mu kamyk. Nigdy nie wiem, kiedy ugryźć się w język.
Christian skarcił się w duchu. Nie powinien teraz tego wszystkiego roztrząsać. Nie cofnie raz danego słowa, ale będzie robił wszystko, by wymazać tą feralną rozmowę z pamięci swojej i Aurore.
Przez liście wysokich koron zaczęły przebijać się pierwsze promienie słońca. Nastał świt, a to oznacza, że czas wracać do obozu. Chłopakowi ścisnęły się wnętrzności na samą myśl o ponownym spotkaniu z wiadomą osobą. Przez chwilę rozważał, czy nie zabawić tu trochę dłużej, lecz ostatecznie zaczerpnął głęboki oddech, by dodać sobie otuchy, i ruszył z dumnie uniesioną głową w drogę powrotną.
Już z daleka witał go duszący zapach dymu. Domyślił się, że to pewnie Arthur pichci coś dla pozostałych.
Christian zastał wszystkich skupionych wokół małego ogniska. Ubranych i umytych w strumieniu, a przede wszystkim rześkich.Choć bardzo się starał stłumić wszystko w sobie, wśród czterech osób tak naprawdę widział tylko jedną.
Aurore klęczała pod namiotem, plotąc Marinie warkocz. Miała na sobie prostą niebieską suknię, idealnie podkreślającą barwę jej podkrążonych teraz oczu.
- O, Christian. Jesteś wreszcie - przywitał go dźwięczny głos Lany Sophii. Dziewczyna piekła chleb nad ogniskiem.- Gdzie byłeś przez całą noc?
Aurore podniosła głowę, gdy tylko usłyszała jego imię. Ich spojrzenia się skrzyżowały. Księżniczka otworzyła usta, aby coś powiedzieć, jednak po chwili, nie znalazłszy właściwych słów, zamknęła je pospiesznie i odwróciła głowę.
Ech, ojciec miał rację, pomyślał rozeźlony wampir, kopiąc zawadzający mu kamyk. Nigdy nie wiem, kiedy ugryźć się w język.
Christian skarcił się w duchu. Nie powinien teraz tego wszystkiego roztrząsać. Nie cofnie raz danego słowa, ale będzie robił wszystko, by wymazać tą feralną rozmowę z pamięci swojej i Aurore.
Przez liście wysokich koron zaczęły przebijać się pierwsze promienie słońca. Nastał świt, a to oznacza, że czas wracać do obozu. Chłopakowi ścisnęły się wnętrzności na samą myśl o ponownym spotkaniu z wiadomą osobą. Przez chwilę rozważał, czy nie zabawić tu trochę dłużej, lecz ostatecznie zaczerpnął głęboki oddech, by dodać sobie otuchy, i ruszył z dumnie uniesioną głową w drogę powrotną.
Już z daleka witał go duszący zapach dymu. Domyślił się, że to pewnie Arthur pichci coś dla pozostałych.
Christian zastał wszystkich skupionych wokół małego ogniska. Ubranych i umytych w strumieniu, a przede wszystkim rześkich.Choć bardzo się starał stłumić wszystko w sobie, wśród czterech osób tak naprawdę widział tylko jedną.
Aurore klęczała pod namiotem, plotąc Marinie warkocz. Miała na sobie prostą niebieską suknię, idealnie podkreślającą barwę jej podkrążonych teraz oczu.
- O, Christian. Jesteś wreszcie - przywitał go dźwięczny głos Lany Sophii. Dziewczyna piekła chleb nad ogniskiem.- Gdzie byłeś przez całą noc?
Aurore podniosła głowę, gdy tylko usłyszała jego imię. Ich spojrzenia się skrzyżowały. Księżniczka otworzyła usta, aby coś powiedzieć, jednak po chwili, nie znalazłszy właściwych słów, zamknęła je pospiesznie i odwróciła głowę.
piątek, 29 maja 2015
Ważne !!!
WAŻNE!
Hej, pewnie większość z was wie, że oprócz Meridiane Falori mam też drugie konto - Sarikah Rossmary (dawniej Nimfadora Rosengard). Otóż chcę wam oznajmić, że to już nie jest moje konto - oddałam je przyjaciółce, bo nie mogłyśmy założyć jej nowego, a ja z tego i tak nie korzystałam. Tak więc jestem już tylko Meridiane ;)
Hej, pewnie większość z was wie, że oprócz Meridiane Falori mam też drugie konto - Sarikah Rossmary (dawniej Nimfadora Rosengard). Otóż chcę wam oznajmić, że to już nie jest moje konto - oddałam je przyjaciółce, bo nie mogłyśmy założyć jej nowego, a ja z tego i tak nie korzystałam. Tak więc jestem już tylko Meridiane ;)
niedziela, 8 marca 2015
Rozdział 12 : Przysięga
Sun i Shadow po rozmowie z Eremirem udali się do pokoju, który wynajmowali na górnym piętrze tawerny u Jednonogiego Johnny'ego, aby spakować najpotrzebniejsze rzeczy i udać się wykonać powierzone im zadanie.
- Dziwny typ z tego wampira - powiedział zamyślony Shadow, pakując do plecaka podróżnego ubrania. - Nie sądzisz?
- Jaki by nie był, najważniejsze, że ma pieniądze - odpowiedziała mu Sun. Bursztynowe oczy draconiski rozbłysły ekscytacją na samą myśl o zapłacie, która została im obiecana. - Zastanawia mnie tylko to, czy król wampirów, Deremin, naprawdę jest takim głupcem, że zamiast poprosić nas, żebyśmy sami zajęli się jego małym problemem, woli bawić się w pułapki i inne bzdury, kombinować jak koń pod górę, czy może ma w tym wszystkim jakiś cel... - dziewczyna pokręciła ciemnowłosą głową. - Chyba nigdy nie zrozumiem krwiopijców.
- Zastów się czy byś w ogóle chciała - blade wargi chłopaka wykrzywił się w ironicznym uśmiechu. Skrzyżował ręce na piersi. - Wszystkie rasy Erithel są, jak na mój gust, nieźle popaprane. Pomieszało im się w głowach od tych wszystkich sojuszy. Myślą, że jak się zjednoczyli, nic nie możemy im zrobić, ale się mylą. Teraz, kiedy zaginęło chroniące ich Berło, nasz król najpewniej szybo zechce wykorzystać sytuację... Wiesz, co to znaczy, nieprawdaż? - Shadow uśmiechnął się szerzej.Wręcz upiornie.
środa, 11 lutego 2015
Meridiane Falori - fanpage już na Fb :)
Witam i na wstępie przepraszam, że tym razem to nie rozdział. Ale one też w krótce będą, więc nic straconego :)
Chciałam was poprosić i zachęcić jednocześnie na polubienia mojej strony na Facebooku :)
Zdaję sobie sprawę, że większość z was fejsa ma i cóż... cześć z was, drodzy czytelnicy, komentuje, obserwuje mojego bloga/moje blogi, ale znaczna większość nie i... kurcze, skoro już tak się uparliście, żeby nie komentować ( co mnie bardzo smuci :( ), to chociaż zalakujcie moją stronkę, żebym wiedziała, ile was jest :) Ile osób czyta moje wypociny. Proszę, to dla mnie ważne ;)
Mam nadzieję, ze mogę na was liczyć ^^^
PS Skoro już jesteśmy w temacie lajkowania... byłabym wdzięczna, gdybyście polubili stronę fanowską zespołu przyjaciela mojej przyjaciółki xD Początkujący muzycy, ale już powoli doceniani w tym światku :)
Za góry dziękuję i pozdrawiam.
Do nast. rozdziału, Meridiane :)
czwartek, 1 stycznia 2015
Uwaga!!!!!!
Słuchajcie, a więc... jest pewna sprawa :D
Zapewne
wiecie, że ten blog ma fanpage na facebooku i może nawet lajknęliście,
ale... na 90 % ten fanpage nie będzie już "czynny" xD W zamian za to i
za fp pozostałych blogów utworzona została wspólna stronka o nazwie Strefa Falori [kliknij tutaj]
:3 Tak, wiem, nazwa najbanalniejsza z banalnych, ale póki co nie było
innego pomysły. Tak czy inaczej, na tym wspólnym fanpage'u będą teraz
zamieszczane ciekawostki, informacje o rozdziałach, gry, zabawy,
zdjęcia, ogółem wszystko co się moich blogów tyczy ;) Zapraszam do
lajkowania stronki, jeśli czytacie chociaż jedno z moich opowiadań :)
Pozdrawiam, Meridiane ^^
Subskrybuj:
Posty (Atom)