Czarny wierzchowiec Christiana pędził po polnej drodze, nie znając nawet dokładnego celu swej podróży. Jedyną wytyczną było to, by jechać przed siebie, do najbliższego miasta, wioski bądź byle osadki. Wampir czuł złość i frustrację. Słowa jeńca zapowiadające plan szybkiego zgładzenia go przez osoby, z którymi być może mieszkał tak wiele lat pod jednym dachem, wyprowadziły księcia z równowagi. Bo kogo by nie wyprowadziły? W chłopaku coś pękło. Nie wytrzymał i zabił go. Ot tak, tak po prostu. Wedle tego, czego uczył go Deremin i jego brat, Eremir, mówiąc, iż niepasujących elementów łatwo można się pozbyć z układanki.